Na dworze pogoda jakaś niezdecydowana, a ja siedzę za szybą wymarznięty, zawieszony leniem między jednym projektem a drugim, kiedy mój wydawca przysyła wiadomość, że okładka jest. Powieść zyskuje twarz i twarz pasuje do zawartości, wygląda świetnie. Nie marnując kolejnych słów, przedstawiam ją więc wraz z opisem zawartości:

Maciej Żytowiecki _Mój sługa Ezra.inddJakbyście się czuli, gdyby w Waszej głowie ktoś ukrył bombę atomową? Albo coś znacznie bardziej niebezpiecznego?

Jesień 1939 roku. Po latach burzliwej kariery chicagowski detektyw Ezra odlicza miesiące pozostałe do upragnionej emerytury. Wciąż tańczy na krawędzi brzytwy, unikając rzeczy gorszych od śmierci, jednak ktoś zna jego tajemnicę i sielanka przy boku Olgi może wkrótce dobiec końca. Komisarz Mills domaga się postępów w sprawie Karla Zuty, jednego z dawnych przybocznych Wielkiego Ala… Tymczasem coś kołacze w umyśle Ezry, stalowe pazury drapią ściany czaszki. Głos skrytego przed ludzkim okiem Złego domaga się posłuszeństwa.

Od mrocznych zaułków rodem z tradycji powieści hardboiled i noir po najodleglejszą planetę kosmosu. Od bezlitosnych gangsterów po wszechpotężne istoty, dla których życie ludzkie znaczy tyle, co nic. Czy najwredniejszy gliniarz Chicago ma szansę ujść z życiem w pojedynku sił mogących wpłynąć na los świata?